Oleśniccy Ratownicy rozpoczęli protest
Ratownicy Medyczni oleśnickiego Pogotowia Ratunkowego przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu. Akcja rozpoczęła się dziś i potrwa przez najbliższe dwa tygodnie, a jeśli w tym czasie nie przyniesie oczekiwanych rezultatów będzie stopniowo przybierała coraz drastyczniejsze formy. Ratownicy sprzeciwiają się nierównemu traktowaniu przez Ministerstwo Zdrowia.
Ogólnopolski protest ma na celu wywarcie określonych działań na rządzących tj. głównie zrównania wynagrodzeń Ratowników do płac Pielęgniarek. Oboje pracują na tym samym stanowisku, mają równy zakres obowiązków jak i uprawnień, a co za tym idzie ich wynagrodzenia nie powinny się różnić. Gwarantuje to Kodeks Pracy. Lecz tak niestety nie jest. Pielęgniarki zgodnie z nadchodzącymi zmianami, miałyby zarabiać o blisko 1600 zł więcej!
Dodatkowo Polscy Ratownicy są jednymi z najlepiej wykształconych w Europie. W Polsce, jako w jednym z nielicznych krajów Ratownicy musza posiadać wyższe wykształcenie. Zakres uprawnień Ratownika Medycznego w porównaniu do Lekarza różni się nieznacznie. Ci drudzy mogą stwierdzać zgon, podawać kilka rodzajów leków więcej.
Ratownicy zapewniają jednak, że akcja nie odbije się na pacjentach. Nasz protest ukierunkowany jest do władz, do Ministerstwa Zdrowia. Osoby oczekujące od nas pomocy na pewno ją otrzymają, bowiem akcja nie jest skierowana ani w pracodawców, ani tym bardziej w pacjentów. Ci drudzy natomiast w najbliższym czasie otrzymywać będą od nas ulotki informujące o warunkach naszej pracy i o tym czego oczekujemy poprzez protest od rządu– informują.
Aby zasygnalizować swój problem na czas akcji ambulanse zostały „wyposażone” w chorągiewki protestacyjne wraz z czarnymi okleinami na karoserii a sami ratownicy zamienili swoje służbowe, pomarańczowe koszulki na czarne T-shirty z emblematem protestu.
Większość Ratowników aby wyżywić rodzinę, spłacić kredyt czy dokonać podstawowych opłat musi pracować na dwóch etatach. Z reguły w oleśnickim i wrocławskim Pogotowiu Ratunkowym, wypracowując przy tym ponad 300 godzin miesięcznie. Z kolegą w miesiącu spędzam więcej czasu na dyżurze niż on z własną żoną i dziećmi w domu. Takie niestety mamy warunki pracy i nie możemy nic na to poradzić – informuje jeden z Ratowników. Również większość (jeśli nie każdy) z nich nie wyobraża sobie innej pracy. Jesteśmy tu z pasji do ratowania innych. Pomimo takiej sytuacji w jakiej się znajdujemy nie wyobrażamy sobie innej pracy– informują w rozmowie z nami.
Dodatkowo wkrótce z Oleśnicy zniknie również dyspozytornia medyczna. Dotychczas osoby dzwoniące na numer alarmowy 999 łączyły się właśnie z dyspozytorem oleśnickiego Pogotowia. Od czerwca jednak się to zmieni, gdyż obowiązki te przejmie dyspozytornia we Wrocławiu, która będzie przekazywała zlecenia wyjazdu do odpowiednich podstacji.
Na przepracowanych Ratowników nakładane są co chwila kolejne obowiązki. Wkrótce ci będą musieli oprócz zajmowania się pacjentem, wypełniać szczegółową dokumentację na tablecie. Jak sami to określają – wkrótce będziemy musieli bawić się z tabletami, wypełniając dokumentację medyczną, gdzie w naszych zespołach nie ma na to miejsca. Na terenie powiatu oleśnickiego funkcjonują bowiem dwuosobowe podstawowe zespoły Ratownictwa Medycznego. Tu nie ma czasu i miejsca na takie zabawki. Gdy wbiegamy do bloku do pacjenta musimy ze sobą z karetki zabrać dwie torby ratownicze, defibrylator często również respirator, ssak a nawet urządzenie do masażu serca. Natomiast gdy już jesteśmy w drodze do szpitala jeden z nas prowadzi ambulans, drugi musi zajmować się pacjentem, na bieżąco monitorować jego stan, w razie potrzeby podawać leki, płyny czy podejmować inne czynności. Nie mamy tu miejsca na tablety- mówią zdenerwowani Ratownicy Medyczni.
Dodatkowo muszą oni co pewien czas przechodzić kursy udoskonalające umiejętności, za które (UWAGA) muszą zapłacić sami! Koszt takiego kursu to średnio około 400-600 zł, bywa również tak, że na takowy muszą z własnej kieszeni wyłożyć nawet 1300 zł, gdzie pensja Ratownika z blisko 30-letnim stażem waha się na poziomie ledwo 2000 zł miesięcznie. Jak sami to określają absurd goni absurd.