Krzyczała, że ma koronawirusa. Musiała interweniować Policja
Dzisiejszego wieczoru, oleśniccy Policjanci zostali wezwani w okolice ulicy Daszyńskiego. Jak się okazało, Mundurowi otrzymali zgłoszenie, według którego w pobliżu jednego ze sklepów spożywczych miała znajdować się pobudzona kobieta, wykrzykująca, że jest zarażona koronawirusem. W związku z panującą sytuacją epidemii, na miejscu pojawił się patrol Funkcjonariuszy, których zadaniem było zweryfikowanie prawdziwości informacji o możliwości zarażenia wirusem.
Przybyły na miejsce patrol oleśnickich Policjantów Wydziału Prewencji, potwierdził obecność kobiety, która, według świadków, miała wykrzykiwać, że jest zarażona koronawirusem. Mundurowi wyposażeni w środki ochrony indywidualnej, podjęli interwencję, w toku której okazało się, że sprawczyni zamieszania jest bardzo dobrze znana lokalnej Policji z podobnych wybryków. Ustalono także, że nie jest ona zarażona panującym wirusem. Kobieta nie wykazywała objawów choroby, a także nie uskarżała się na żadne dolegliwości mogące sugerować zachorowanie. Informację o rzekomym zarażeniu miała bowiem wykrzyczeć nerwach, a następnie oświadczyła, że jest to jednak nieprawdą.
Pamiętam takie zdarzenie. Lata 80. Wspólna koleżanka psycholog po KUL miała praktykę w szpitalu w Morawicy. Coś jej podpadł dyrektor i tak zakończyła opowieść ” myślałam, że ch… zabiję na miejscu”